Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nim się pozabijamy

25 listopada 2017 | Plus Minus | Michał Szułdrzyński
źródło: Rzeczpospolita
Debaty, kluby dyskusyjne to już za mało, by wyrazić swoje poglądy? (Marsz Niepodległości w Warszawie, 11 listopada 2017 r.)
autor zdjęcia: Janek Skarżyński
źródło: AFP
Debaty, kluby dyskusyjne to już za mało, by wyrazić swoje poglądy? (Marsz Niepodległości w Warszawie, 11 listopada 2017 r.)

Nagromadzenie radykalnych protestów to sygnał poważnego kryzysu komunikacji społecznej. Nie potrafimy już normalnie protestować, bo przestaliśmy umieć ze sobą rozmawiać. Zamiast dialogu mamy krzyk, a totalna wrogość tylko podgrzewa atmosferę.

Ostatnich 12 miesięcy to czas, w którym wydarzyło się wiele niezwykle symbolicznych protestów politycznych. Jeśli spojrzymy na nie równocześnie, dostrzeżemy, że są symptomem większego i niebezpiecznego zjawiska. Okupacja sejmowej mównicy przez posłów opozycji, wielotysięczne protesty na ulicach miast przeciwko reformie sądownictwa, głodówka młodych lekarzy walczących o lepsze warunki pracy w służbie zdrowia, dramatyczny akt samospalenia Piotra Szczęsnego przed Pałacem Kultury w proteście przeciw rządom PiS czy marsz ulicami stolicy 11 listopada, którego część uczestników – prócz tych, którzy przyszli cieszyć się z odzyskanej niemal sto lat temu niepodległości – wykrzykiwali swój gniew i nienawiść do innych narodów i ras – to wszystko erupcje jakiegoś głębszego społeczno-politycznego zjawiska.

Co się stało, że nie potrafimy już „normalnie" protestować? „Normalnie", bo przecież protesty od zawsze są elementem krajobrazu polskiego społeczeństwa. Również głodówki nie są niczym nowym w naszej rzeczywistości. Marsze z radykalnymi hasłami też się zdarzały. Z historii dalszej, ale też z czasów poprzednich rządów, znamy także przypadki samospalenia. Jednak nagromadzenie takich wydarzeń w ostatnich dniach może już wskazywać na poważną chorobę naszego życia publicznego. Czy nie jest tak, że ludzie uciekają się do...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10912

Wydanie: 10912

Zamów abonament